Historia Wiki
Advertisement

Antoni Baraniak (ur. 1 stycznia 1904 w Sebastianowie – zm. 13 sierpnia 1977 w Poznaniu) − ojciec salezjanin, biskup rzymskokatolicki, biskup tytularny Theodosiopolis (Θεοδοσιούπολις, Erzurum, Karin/Garin – Կարին) w Armenii (1951), doktor teologii i prawa kanonicznego, kapelan i sekretarz Prymasów Polski Augusta Hlonda (1933–1948) i Stefana Wyszyńskiego (1948–1951), biskup koadjutor gnieźnieński (1951–1957), arcybiskup-metropolita poznański (157–1977), absolwent Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego i Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego (wówczas Uniwersytetu św. Apolinariego) w Rzymie, bestialsko torturowany więzień bolszewickiej bezpieki (1953–1956). Jeden z inicjatorów i autorów „Orędzia biskupów polskich do biskupów niemieckich” (1965). Za swoje zawołanie biskupie przyjął słowa „da mihi animas – caetera tolle” (Daj mi dusze, resztę zabierz).

Dzieciństwo i młodość[]

Bosko, św

św. Jan Bosco

Ks.dr.abp. Antoni Baraniak urodził się 1 stycznia 1904 r w leżącej 50 km na południowy wschód od Poznania i liczącej zaledwie 130 mieszkańców miejscowości Sebastianowo k/Książa w archidiecezji poznańskiej, w powiacie śremskim. Po ukończeniu szkoły podstawowej postanowił, że pójdzie śladami Świętego Filipa Neriusza (Filippo de Neri, *1515 †1595) oraz „Ojca i Nauczyciela Młodzieży” Świętego Jana Bosko (Giovanni Melchiorre Bosco, *1815 †1888). Pojechał więc do Oświęcimia, bo Zakład Salezjański im. księdza Bosko w Oświęcimiu, to kolebka Zgromadzenia Salezjańskiego w Polsce. To tutaj na zaproszenie ks.proboszcza Andrzeja Knycza 15 sierpnia 1898 r. przybyli pierwsi salezjanie, przejmując ruiny podominikańskiego klasztoru. Stąd jednak Antoniego Baraniaka skierowano do pobliskiej Kleczy Dolnej k/Wadowic, gdzie w 1920 r wstąpił do nowicjatu zakonu OO Salezjanów (Societas Sancti Francisci Salesii). Tu 28 lipca 1921 r złożył pierwszą profesję zakonną. W 1921–1924 przebywał na studiach filozoficznych w Studentacie Filozoficznym w Krakowie. W Oświęcimiu, a potem w Krakowie ukończył szkołę średnią, 30 maja 1924 zdając maturę, poczym 15 marca 1925 złożył śluby wieczyste w Zgromadzeniu Salezjańskim. Od 1924 r przez trzy lata był wychowawcą w Kleczy Dolnej, Czerwińsku i w Warszawie.

Antoni Baraniak 24

ks.Antoni Baraniak jako młody ksiądz

Wkrótce przełożeni zakonu posłali jego do Rzymu, gdzie w 1931 r ukończył studia teologiczne w Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim (La Pontificia Università Gregoriana è un ateneo della Chiesa cattolica con sede a Roma). W dwa lata później zdobył doktorat z prawa kanonicznego w Uniwersytecie Św. Apolinarego, dziś Papieski Uniwersytet Laterański (La Pontificia Università Lateranense è un ateneo della Chiesa cattolica con sede a Roma). W międzyczasie O. Antoni Baraniak pracował w kapitule generalnej zgromadzenia OO Salezjanów w Rzymie, gdzie zaprzyjaźnił się z salezjanami z Węgier. Dzięki ich namowie, za zgodą przełożonych, kilkakrotnie wybrał się do Węgier, gdzie odwiedził domy zakonne OO Salezjanów w Esztergomtábor, Óbuda (obecnie dzielnica Budapesztu), w Rákospalota (obecnie dzielnica Budapesztu), Ujpeszt (Újpest, obecnie dzielnica Budapesztu) oraz w Nyergesújfalu, a w 1930 roku, w drodze do Polski, przybył również na konsekrację polskiego kościoła w Kőbánya (obecnie dzielnica Budapesztu), gdzie miał okazję poznać Prymasa Polski ks.abp. Augusta kardynała Hlonda SDB, którego później został bezpośrednim współpracownikiem. Z węgierskimi zakonnikami utrzymywał kontakt również podczas II wojny światowej.

Święcenia kapłańskie[]

Adam kardynał Sapieha

ks.abp.Stefan kardynał Sapieha

Hlond17

Prymas Polski ks.abp.August Hlond

Święcenia kapłańskie przyjął 3 sierpnia 1930 w kościele Sióstr Karmelitanek w Krakowie z rąk arcybiskupa metropolity, Księcia Niezłomnego Adama Stefana kardynała Sapiehy (*1867 †1951). (W ten sposób jest to już zrozumiałe, dlaczego obok Stefana kardynała Wyszyńskiego, dlaczego jego najlepszym przyjacielem był Karol kardynał Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II, który bezpośrednio przed zakończeniem II wojny światowej również od ks.abp. Stefana kardynała Sapiehy otrzymał święcenia kapłańskie!) W trzy lata później, 1 września 1933 r. ks. Antoni Baraniak objął stanowisko sekretarza i kapelana Prymasa Polski Augusta Hlonda SDB (*1881 †1948, 1926–1948). W międzyczasie prowadzi szeroko zakrojoną działalność naukową i publicystyczną, wydając artykuły o tematyce wychowawczej i misyjnej. Kiedy Josif Wisarionowicz Dżugaszwili (bandycki pseudonim „Stalin”) oraz Adolf Schlickgruber (bandycki pseudonim „Hitler”) we wrześniu 1939 roku dokonali bandycką agresję na Polskę, mordując bezbronnych duchownych i cywilów, w tym również kobiety i dzieci, w towarzystwie Prymasa Polski Augusta kardynała Hlonda, przez Rumunię wyjechał do Francji, gdzie z niezmienną sumiennością prowadził kancelarię prymasowską.

Na emigracji[]

Zdzisław Antoniewicz

Zdzisław Antoniewicz

Varga Béla

ks.kanonik Béla Varga i Premier Węgier dr.József Antall junior

Od 9 czerwca 1940 r aż do 1943 mieszkał w Lourdes, a w latach 1943–1945 wraz z kardynałem Hlondem w klasztorze benedyktyńskim w Hautecombe w Sabaudii. 20 lipca 1945 wraz z prymasem Hlondem powrócił do Polski do Poznania. Po jego śmierci został sekretarzem i kapelanem prymasa Stefana Wyszyńskiego. We Francji O. Antoni Baraniak nawiązał kontakt z emigracyjnym rządem RP w Londynie i dzięki temu mógł nawiązać kontakt z przebywającym w Budapeszcie Zdzisławem Antoniewiczem i korespondować z nim. Znał jego jeszcze z okresu międzywojennego, gdyż rodzina Antoniewiczów zawsze utrzymywała zażyłe stosunki z arcybiskupami poznańsko-gnieźnieńskimi, w tym również z Prymasem Polski Augustem kardynałem Hlondem SDB. Powołanie do życia jedynego wówczas w Europie polskiego gimnazjum w Balatonboglár przez ks. kanonika Bélę Varga oraz Zdzisława Antoniewicza, jak również polskiej szkoły i bursy dla dzieci żydowskich w Vác przez biskupa sufragana ks. Árpáda Istvána Hanauera oraz Zdzisława Antoniewicza nie mogło się odbyć bez pomocy Prymasa Augusta kardynała Hlonda SDB i jego sekretarza O. Antoniego Baraniaka SDB, którzy w tej sprawie wielokrotnie korespondowali i telefonowali do Prymasa Węgier ks. abp. Jusztiniána kardynała Serédiego (*1884 †1945, 1927–1945), jego sekretarza ks. kanonika Miklósa Beresztóczyego (*1905 †1973), oraz nunciusza papieskiego ks. abp. Angelo Rotta (*1872 †1965, 1930–1945) oraz do kompetentnego w tych sprawach I sekretarza Poselstwa RP, a potem charge d’affaires Zdzisława Antoniewicza (*1908 †1984, 1939–1944).

Znów w domu[]

Hlond11

ks.bp.Stefan Wyszyński, ks.abp.August Hlond, ks.Antoni Baraniak i ks.bp.Walenty Dymek

Wyszyński-Baraniak

ks.Stefan kardynał Wyszyński i ks.abp.Antoni Baraniak

Mindszenty József

Błogosławiony ks.József kardynał Mindszenty

458px-Biskup koadjutor budapeszteńsko-ostrzychomski Zoltán Meszlényi

Błogosławiony ks.bp.Zoltán Meszlényi

W maju 1945 O. Antoni Baraniak udał się przez Paryż do Rzymu, aby pracować u boku ks. abp. Augusta kardynała Hlonda. W dniu 20 lipca 1945 r wraz z prymasem Hlondem powrócił do Polski do Poznania. Po jego śmierci w dniu 22 października 1948 r został sekretarzem i kapelanem prymasa Stefana Wyszyńskiego. Obok powracających z emigracji, w tym z Węgier i z Austrii polskich uchodźców i więźniów obozów koncentracyjnych i jenieckich, również powracający z Zachodu emigranci intensywnie szukali ze sobą kontaktu, wzajemnie popierali siebie, pomagali drugiemu. Tak więc kiedy w 1950 r Zdzisław Antoniewicz wyszedł na wolność z więzienia UB, wśród pierwszych odszukał O. Antoniego Baraniaka SDB i abp. Augusta kardynała Hlonda SDB, a kiedy dowiedział się o Jego śmierci – ks.abp. Stefana kardynała Wyszyńskiego (*1901 †1981, 1948–1981).

Rozsądnie postąpił” — pisze jego syn Roland Antoniewicz, „bo w ten sposób uratował naszą rodzinę od śmierci głodowej.” Zdzisław Antoniewicz wspólnie razem z innymi osobami znającymi węgierski, przetłumaczył na język węgierski dokumenty rozmów, które rozpoczęły się między kościołem polskim i komuną, a które za pośrednictwem kurierów tatrzańskich i ministra dr.Józsefa Antalla seniora, bardzo szybko trafiły w ręce Prymasa Józsefa kardynała Mindszentyego i innych biskupów węgierskich, dzięki czemu (bezowocnie) węgierski kościół mógł zanegować te kłamstwa Matiasza Rakosziego, w których powoływał się na to, że „polski kościół przyjął warunki komuny”. Ale przetłumaczył także na polski podobne materiały węgierskie, które otrzymali dostojnicy kościoła polskiego. „Po kilku miesięcznej intensywnej działalności dzięki bezpiece stracił pracę — pisze Roland Antoniewicz, bowiem chociaż jego ekscelencja ks. biskup Antoni Baraniak ze względu na prześladowanie mojego ojca przez bezpiekę, zatrudniał jego w największej tajemnicy, może właśnie z tego powodu w 1953 r Zdzisław Antoniewicz znów został aresztowany przez ubowców. Kiedy wkrótce wyszedł na wolność, z wielkim przerażeniem dowiedział się o tym, że podobnie do ks. abp. Józsefa kardynała Mindszentyego, ks. biskupa koadjutora Zoltána Meszlényiego i sekretarza prymasowskiego ks. kanonika Miklósa Beresztóczyego, razem z ks. Antonim Baraniakiem, również ks. abp. Stefan kardynał Wyszyński znalazł się w bolszewickim więzieniu.”

Wyświęcenie na biskupa[]

PIUS XII

Pius XII

375px-Antoni Baraniak érsek VI Pál pápánál - Fotó-Roland von Bagratuni öröksége

ks.abp.Antoni Baraniak i papież Paweł VI

Po śmierci ks. Augusta kardynała Hlonda, ks. Antoni Baraniak stał się sekretarzem i kapelanem prymasa Stefana kardynała Wyszyńskiego. Pełnił tę funkcję do 26 kwietnia 1951, bo w tym dniu otrzymał nominację na biskupa koadjutora (biskupa pomocniczego) archidiecezji gnieźnieńskiej. Papież Pius XII dekretem z dnia 30 kwietnia naznaczył jego biskupem tytularnym Teodozjopolis (Θεοδοσιούπολις, Erzurum, Karin/Garin – Կարին) w Armenii. (To mogło stanowić jeden z powodów udzielenia przez niego poparcia Ormianinowi Zdzisławowi Antoniewiczowi i jego synowi Rolandowi, bo wielokrotnie pytał się ich o zawiłą sytuację w Armenii, o jej historię i o kościół ormiański, który liczy ponad 1700 lat i jest najstarszym narodowym kościołem chrześcijańskim. Kiedy w 1958 r po raz pierwszy spotkał się z Rolandem Antoniewiczem, który akurat był po Pierwszej Komunii i przyszedł prosić o błogosławieństwo, złapał Jego nadzwyczajny fakt, że młody chłopak znał nie tylko po łacinie całą ministranturę, ale także po polsku, po węgiersku, po łacinie. po starogrecku, po rosyjsku, po niemiecku i po ormiańsku bezbłędnie zmówił Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo, dzięki czemu mianował jego swoim ministrantem.)

Sakrę biskupią ks. Antoni Baraniak SDB otrzymał w katedrze gnieźnieńskiej z rąk prymasa Stefana kardynała Wyszyńskiego w dniu 8 lipca 1951. Za swoje zawołanie biskupie przyjął słowa „da mihi animas – caetera tolle” (Daj mi dusze, resztę zabierz). Był godzien na ten szacunek, bo według Pisma Świętego: „Biskup bowiem winien być, jako włodarz Boży, człowiekiem nienagannym, niezarozumiałym, nieskłonnym do gniewu, nieskorym do pijaństwa i awantur, nie chciwym brudnego zysku, lecz gościnnym, miłującym dobro, rozsądnym, sprawiedliwym, pobożnym, powściągliwym, przestrzegającym niezawodnej wykładni nauki, aby przekazując zdrową naukę, mógł udzielać upomnień i przekonywać opornych.” (Tt 1,7-9)

W bolszewickim więzieniu[]

437px-Antoni Baraniak Érsek és StefanWyszyński Bíboros-Hercegprímás Rómába Menek-Fotó-Roland von Bagratuni öröksége

ks.abp.Antoni Baraniak i ks.abp.Stefan kardynał Wyszyński w drodze do Rzymu

AbpAntoniBaraniak-KardStefanWyszyński-Roma

ks.Prymas Polski Stefan kardynał Wyszyński i abp.metropolita poznański Antoni Baraniak - foto:Roland von Bagratuni

W okresie od 1951 do 1953 ks. Antoni Baraniak pracował w sekretariacie Prymasa Polski. W tym czasie sługusi i kolaboranci bolszewizmu już otwarcie i bezwstydnie głosili wojnę przeciwko kościołowi. Opryszki bolszewickiego gestapo – Urzędu Bezpieczeństwa, rozpętali iście hitlerowską nagonkę przeciwko coraz większej ilości duchownych, zakonników i zakonnic. Bardzo wielu spośród nich skrycie zamordowano w nader tajemniczych okolicznościach, tylko nieliczni szczęśliwi trafili do więzienia.

Ks. Antoni Baraniak po aresztowaniu ks. Stefana kardynała Wyszyńskiego znalazł się we więzieniu śledczym Urzędu Bezpieczeństwa na Mokotowie, gdzie ubowcy chcieli wydobyć z niego zeznania przeciwko Prymasowi Polski, które stałyby się podstawą wytoczenia Jemu procesu koncepcyjnego „o zdradę państwa i działalność kontrrewolucyjną”. Ale ks. Antoni Baraniak pomimo tortur nie udzielił jednak żadnych informacji, na które czekali bolszewiccy oprawcy. Oboje arcypasterzy z podniesioną głową, dumnie znosili cierpienia, bowiem doskonale wiedzieli: „Ty, Panie, jesteś łaskawy, bo Ty każdemu oddasz dług według jego czynów” (Ps 62.13): „tym, którzy przez wytrwałość w dobrych uczynkach szukają chwały, czci i nieśmierteéności – życie wieczne, tym zaś, którzy są przekorni, za prawdą pójść nie chcą, a oddają się nieprawości – gniew i oburzenie. Ucisk i utrapienie spadną na każdego człowieka, który dopuszcza się zła (...), chwała zaś, cześć i pokój spotkają każdego, kto czyni dobrze.” (Rz 2.7-10) . Ks. Antoniego Baraniaka m.in. 145 razy przesłuchiwano, przeważnie po kilkanaście godzin, rozrywano je¬mu paznokcie. Podobnie jak jego węgierskiego odpowiednika, koadjutora Prymasa Węgier ks. Józsefa kardynała Mindszentyego – błogosławionego ks.biskupa Zoltána Meszlényiego, czy też Zdzisława Antoniewicza, przez kilka dni przetrzymywano jego bez ubrania w lodowatej, pełnej fekaliów celi, czy godzinami nago trzeba było siedzeć na czubku nogi odwróconego do góry nogami taboretu.

W wyniku poniesionych tortur i sukcesywnego bicia oraz znieważania, ks. bp. Antoni Baraniak poniósł bardzo poważne uszczerbki na zdrowiu. Po powrocie do domu, latami cierpiał, ale z podniesioną głową milczał i nikomu nie żalił się mówiąc, że Jezus Chrystus przeszedł za nas znacznie cięższe męki. Ks. Marian Banaszak zanotował jednak jego wspomnienia: „Bez żadnej odzieży zamknięto go na kilka dni, chyba osiem czy nawet więcej, w takiej piwnicy bez okna, bardzo wilgotnej i gdzie była właśnie kapiąca woda z sufitu, ze ścian. I on tam bez jedzenia, bez niczego przebywał. Nie załamał się”. Ale milczał o tym, że był bity. Swoje blizny na plecach wstydliwie ukrywał. Dopiero jedna z lekarek, która opiekowała się nim od połowy 1976 roku po jego śmierci zdradziła ten fakt. Ks. bp.Baraniak z więzienia zwolniony został 30 października 1956 i wówczas ponownie objął obowiązki kierownika sekretariatu prymasowskiego. Ale władze PRL w rzeczywistości w podły sposób nękały Jego do końca życia.

Ówczesne antykościelne działania bolszewików uderzyły nie tylko w polski kościół. „Tło międzynarodowe tego wszystkiego stanowiło to” – pisze węgierski historyk Jenő Gergely, „że do 1948 roku, nie w ostateczności w zsynchronizowaniu z Biurem Informacyjnym Partii Komunistycznych i Robotniczych — Kominformem, trwała walka przeciwko kościołowi okrzyczanemu za narzędzie imperializmu. I tak od Warszawy poprzez Pragę i Budapeszt do Zagrzebia, prawie z takimi samymi oskarżeniami i procesami koncepcyjnymi, usuwano dostojników kościelnych uznanych za przeciwników porozumienia.” (…) „Zdaniem władzy, współpracę kościoła katolickiego można wymusić środkami administracyjnymi. Najcięższą objawą tego było aresztowanie w dniu 26 grudnia 1948 r Prymasa Węgier Józsefa kardynała Mindszentyego.”

Władysław Gomułka czyni wolnym kościół polski[]

Marszalki

Marszałki - dom OO Salezjanów

PoznańFőszékesegyház5

Archikatedra poznańska. Foto: Roland von Bagratuni

WalentyDymek2

ks.abp. metropolita poznański Walenty Dymek

Z powodu strasznych tortur, które ks.bp.Antoni Baraniak przeszedł w ubeckim więzieniu, w szpitalu dokonano na nim bardzo poważną operację i dlatego 30 grudnia 1955 r mógł opuścić więzienie, skąd trafił do aresztu domowego: przymusowo został przewieziony do domu zakonnego OO salezjanów w Marszałkach k/Ostrzeszowa. (Dom zakonny pw. św. Franciszka Salezego erygowano w 1931 r., powstał w dawnym majątku hrabiny Bismark-Bohlen. W roku 1936 salezjanie wybudowali kaplicę.) Ale ponieważ w dalszym ciągu podupadał na zdrowiu, skierowany został na leczenie sanatoryjne w Krynicy, gdzie cały czas był wnikliwie obserwowany przez ubeckich przestępców.

Dopiero Wydarzenia Poznańskie w Czerwcu 1956 r przyniosły Jemu prawdziwą ulgę, po której w polityce polskiej komuny nastąpił zwrot (nie tak w Węgrach, gdzie tysiące ludzi — bohaterów Rewolucji 1956 r bestialsko zamordowano). Decyzją Władysława Gomułki, ks. biskup dr. Antoni Baraniak SDB zwolniony został z aresztu domowego 30 października 1956, ponownie podjął obowiązki kierownika sekretariatu prymasowskiego. Po śmierci ks. abp. Walentego Dymka, 30 maja 1957 przez papieża Piusa XII (*1876 †1958, 1939–1958) został mianowany arcybiskupem metropolitą poznańskim. 2 lipca 1957 objął urząd w archidiecezji. Paliusz przyjął 8 września 1958 z rąk infułata Bolesława Filipiaka (*1901 †1978, od 1976 biskup i kardynał) w archikatedrze poznańskiej. Pierwsza zagraniczna droga ks.arcybiskupa Antoniego Baraniaka prowadziła do Rzymu w towarzystwie Prymasa Polski ks. arcybiskupa Stefana kardynała Wyszyńskiego. Podróż ta stała się potężną demonstracją olbrzymiej siły polskiego kościoła: na przekór możliwych represji, w Warszawie na dworcu głównym tysiące wiernych ze sztandarami kościelnymi i obrazami Matki Boskiej, oraz z gromkim śpiewaniem pieśni kościelnych i Bogurodzicy, żegnało obu arcypasterzy-męczenników.

Na czele poznańskiej archidiecezji[]

Roland1956

Roland Antoniewicz

Baraniak15

Przyjacielska pamiątka dla Rolanda Antoniewicza z dedykacją ks.abp.Antoniego Baraniaka

0301

Poznański trolejbus „Vetra” linii 102 Chwaliszewo-Warszawskie w remizie. Kursowały przed archikatedrą

Ignacy Posadzy3

Sługa Boży ks.Ignacy Posadzy TCh

Ks. biskup dr.Antoni Baraniak SDB w Rzymie dowiedział się o tym, że Ojciec Święty, papież Pius XII. (1939–1958) bullą z dnia 30 maja 1957 r powierzył Jemu kierownictwo poznańskiej archidiecezji metropolitarnej, której dotychczasowy arcypasterz ks.abp. Walenty Dymek (*1888 †1956, 1946–1956) zmarł 22 października 1956 r, pozostawiając osierocony tron arcybiskupi. „Kierownictwo archidiecezji objął 2 lipca 1957 r w archikatedrze poznańskiej p.w. Św. Piotra i Św. Pawła, a 8 września odbyło się uroczyste przejęcie paliusza, na której to uroczystości” – pisze żyjący w Budapeszcie Jego były ministrant Roland Antoniewicz, – „byłem obecnym razem z moimi rodzicami. Tego dnia przed archikatedrą zebrał się olbrzymi tłum, który godnie chciał uczcić męczennika-Wielkopolanina. Doskonale pamiętam: ponieważ na Ostrowie Tumskim, na którym stoi archikatedra, obok pałacu prymasowsko-arcybiskupiego i pałacyków kanoników, we większości znajdują się tylko instytucje kościelne (kilka bloków mieszkalnych znajduje się na ul. Wieżoej i Nowym Zagórzu), wówczas przez ostrów prowadziła jedna jedyna droga od mostu Chrobrego do mostu Cybińskiego, między archikatedrą i pałacem arcybiskupim, która jednocześnie była częścią szosy łączącej Warszawę z Berlinem i łączącej prawobrzeżny Poznań z lewobrzeżnym. Na drodze tej długimi godzinami stał wszelki ruch, nie kursowały nawet trolejbusy (trzy linie: do Głównej, do Antoninka i na Osiedle Warszawskie) i dlatego na uroczystość musieliśmy udać się pieszo.

Podczas okrągło dwudziestoletniej działalności, ks. abp. Antoni Baraniak wyświęcił ponad pięciuset duchownych, oprócz podzielenia ogromnych parafii, powołał do życia bardzo wiele nowych, ale jako salezjanin najwięcej zajmował się dziećmi i młodzieżą. Przeważnie osobiściwe udzielał sakramentu bierzmowania, chociaż w innych diecezjach czynił to raczej koadjutor. Bowiem „Sprawiedliwy w prawości swej żyje, szczęśliwe po nim są dzieci.” (Prz 20,7) „Przez około dziesięć lat byłem Jego ministrantem — z łzawiącymi oczyma wspomina żyjący w Budapeszcie jego ministrant Roland Antoniewicz, „On bierzmował mnie, bardzo kochałem i szanowałem Jego, był dla mnie tak jak gdyby był moim drugim ojcem. Podczas każdego jednego naszego spotkania można było odczuć to, że aż promieniowała z niego don-boscowska wiara w podrastające pokolenie, ofiarna miłość dzieci i młodzieży.” Bardzo ważnym faktem jest to, że 21 listopada 1959 roku ks. abp.Antoni Baraniak dał zielone światło na prawach papieskich dla działalności Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej (Congregatio Sororum Missionariarum Christi Regis pro Polonis Emigrantibus – MChr), które w 1959 roku założył Sługa Boży O. Ignacy Posadzy Tchr (*1898 †1984), kapłan Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej, z sugestii Prymasa Polski ks. abp. Augusta kardynała Hlonda, w 1959 r. założył w Morasku pod Poznaniem żeńskie zgromadzenie zakonne — Siostry Misjonarki Chrystusa Króla. Zgromadzenie działa także w Budapeszcie (1103 Budapest, Óhegy u. 11. Tel.262-5502).

Najlepszy przyjaciel Karola Wojtyły[]

AntoniBaraniak-KarolWojtyła-StefanWyszyński

ks.ks.abp.Antoni Baraniak, Karol Wojtyła, Stefan Wyszyński w Poznaniu

Baraniak-Wojtyła-WyszyńskiHármas

ks.abp.Antoni Baraniak, ks.abp.Karol Wojtyła, z tyłu ks.Prymas Stefan kardynał Wyszyński

Baraniak-Wyszyński

ks.Prymas Stefan kardynał Wyszyński i ks.abp.Antoni Baraniak

Nigdy nie zapomnę, kiedy jeszcze jako drużynowy młodszoharcerski czy przyboczny, rozbiliśmy nasz obóz na polanie w samym środku Wielkopolskiego Parku Narodowego, leżącego kilkadziesiąt kilometrów od Poznania. Byłem akurat na nocnej warcie, kiedy nagle późnym wieczorem, pod osłoną nocą, na skraju polany pojawiły się tajemnicze sylwetki. To przybył ksiądz arcybiskup Antoni Baraniak, któremu towarzyszył już wcześniej znany przeze mnie krakowski biskup ks. Karol Wojtyła, który podobnie do ks. Prymasa Stefana kardynała Wyszyńskiego, był częstym gościem u arcybiskupa, uwielbiał przyrodę i piesze wędrówki. (Późniejszy kardynał, a potem papież Jan Paweł II zawsze doskonale pamiętał mnie, chociaż czasami codziennie spotykał się z tysiącami ludzi i nie wszystkie twarze potrafił zapamiętać.) Podobnie do ks. Wojtyły, ks.Baraniak również uwielbiał sport i wycieczki na łonie przyrody, ale w wyniku obrażeń zdobytych od ubeckich bandytów, nie zawsze potrafił radować się z takich wycieczek. A teraz od pobliskiej stacji kolejowej przebyli ponad 15-kilometrową drogę pieszo! Nazajutrz ks.arcybiskup wcześnie rano odprawił nam mszę polową, którą koncelebrował ks. biskup Wojtyła. Później, po kilkunastu latach, kiedy już mogłem bez obaw przyjechać do PRL w odwiedziny do krewnych, a ks. Wojtyła był już papieżem, wielu moich dawnych druhów — harcerzy z dumą i łezką wzruszenia wspominali to, że sam papież i arcybiskup odprawiali im polową mszę świętą!” — wspomina ze rozczuleniem były ministrant-lektor i ministrant-ceremoniarz arcybiskupa Antoniego Baraniaka.

Komuniści znów atakują[]

PoznańÉrsekiPalota12

Pałac arcybiskui (dawniej prymasowski) w Poznaniu na Ostrowie Tumskim

PoznańFőszékesegyházFőoltára

Główny ołtarz archikatedry poznańskiej

Niestety po przejściowej odwilży, kiedy to krzyże powróciły do klas szkolnych nad tablicą razem z nauczaniem religii, księża i zakonnicy znów swobodnie spacerowali po ulicy w sutannach czy habicie, bolszewicy ruszyli do kotrataku. Najpierw krzyże umieszczono nad drzwiami wejściowymi klas szkolnych, a potem zupełnie znikły ze ścian również innych instytucji publicznych, księży wyproszono ze szkół, a nauczanie religii znów przeniesiono do ciasnych salek przy probostwach. Bolszewicy próbowali za wszelką cenę odzyskać swoje utracone pozycje i powrócić do terrorystyczno-przestępczych metod władzy z początku lat pięćdziesiątych. Ale nie potrafili już zachwiać siły i jedności kościoła, co w końcu doprowadziło do zwycięstwa ruchu solidarnościowego, a potem upadku komuny.

Siła Kościoła katolickiego w Polsce była po wojnie większa niż w wielu innych krajach, większa też niż innych Kościołów lub innych religii w Polsce” — pisze Jakub Karpiński w książce „Dziwna wojna”, wydanej przez księcia Jerzego Giedroycia w Paryżu w 466-ym tomie Biblioteki »Kultury«. — „O tej sile świadczyła liczba wiernych, powszechność i jawność praktyk religijnych, liczba powołań kapłańskich i zakonnych, a także wyczuwana zapewnie przez władze gotowość wiernych do obrony Kościoła w przypadku zagrożenia.”

Bezprzykładna siła polskiego kościoła[]

Agostino Casaroli & Jan Paweł II

Papież Jan Paweł II i abp.Agostino Casaroli

AbpAntoniBaraniak1

Arcybiskup metropolita poznański Antoni Baraniak

Bolszewicy w Europie Środkowo-Wschodniej „na tysiąc sposobów wycelowali w laików związanych z Kościołem, ale nawet w prostych wiernych” — pisze abp. Agostino kardynał Casaroli, który prawie przez trzy dziesięciolecia formował politykę wschodnio-europejską Watykanu. — „Nie wszędzie sytuacja była jednakowa, ale wszędzie szalała niepohamowana antykościelna wichura. Szczególnie prześladowali najwierniejszych do Kościoła biskupów, duchownych oraz zakonników i zakonnice, wcześniej wykonujących bardzo cenną pracę w służbie zdrowia i w działalności charytatywnej. Natomiast Polska była rzeczywiście wyjątkowym przypadkiem. Nie dlatego, jak gdyby tamtejsi komuniści zasadniczo podążaliby za zupełnie innym kursem w stosunku do Kościoła, ale dlatego, bo Kościół mógł liczyć na świadome poparcie ze strony całego narodu, mocno przywiązanego do religijności.”

Siłę polskiego Kościoła nic nie dowodzi lepiej nad fakt, że na przykład Polska stoi na pierwszym miejscu w świecie pod względem liczby nowo wyświęconych duchownych. Tylko w 1978 r w Polsce wyświęcono 448 księży, podczas kiedy we Włoszech tylko 436, w Hiszpanii 252, we Francji 184, a w Niemczech 170. Według danych udostępnionych przez episkopat polski, w 1980 r osiągnięto rekordowy szczyt. W 27 diecezjach i w 29 zgromadzeniach zakonnych, wyświęcono ogółem 632 księży. W tym samym roku w Polsce działało 20.234 księży, a w seminariach duchownych było 6.285 przyszłych alumnów. Z tego 4.449 diecezyjnych, a reszta wybrała służbę zakonną. Ziszczeniem umocnienia się Kościoła w Polsce było wybranie krakowskiego arcybiskupa-metropolity Karola kardynała Wojtyły na papieża Jana Pawła II w dniu 16 października 1978 r. Badanie CBOS z listopada 2011 roku wykazało, że aż 95% mieszkańców Polski deklaruje się jako katolicy. Jest to, po Malcie, największy odsetek w Europie. Według Instytutu Statystyki kościoła Katolickiego wierzący katolicy stanowią 60,8% ludności Polski. W 2011 roku liczba osób ochrzczonych przez polski Kościół katolicki, wynosząca 33 399 328, stanowiła 86,66% populacji Polski, szacowanej na 38 538 447 osób. Religijność i katolickość Polaków przejawia się także w przynależności do ruchów i wspólnot religijnych. W świetle badań w ruchy i stowarzyszenia katolickie angażuje się w Polsce około 2,5 mln wiernych, którzy należą do około 140 rozmaitych wspólnot formacyjnych i charytatywnych.

Pan przywołuje do siebie swojego wiernego sługę Antoniego[]

AntoniBaraniakÉrsekTemetése21

Nekrolog abp.Antoniego Barniaka

PogrzebAntoniegoBaraniaka

Pogrzeb ks.abp.Antoniego Baraniaka. Na końcu trumny stoi abp.Karol kardynał Wojtyła.

BaraniakÉrsekSoraiRolandhoz4

Jedna z pocztówek ks.abp.Antoniego Baraniaka do Rolanda Antoniewicza

Wybór polskiego papieża w osobie Jana Pawła II był rzeczywiście punktem zwrotnym w historii Kościoła polskiego. Ale nie tylko. Fakt ten doprowadził do całkowitego osłabienia i upadku komuny. Niestety właśnie najlepszy przyjaciel Karola Wojtyły: Antoni Baraniak nie dożył tej wzniosłej chwili. Po długotrwałej chorobie, zdobytej jeszcze we więzieniu bolszewickiego Urzędu Bezpieczeństwa, Pan rok wcześniej — 13 sierpnia 1977 roku wezwał do siebie swojego Sługę Antoniego. W pogrzebie jednego z najznakomitszych polskich dostojników kościelnych, obok wielu zagranicznych biskupów, arcybiskupów i kardynałów, wszystkich członków episkopatu polskiego, wziął takż udział jego najlepszy przyjaciel — przyszły papież arcybiskup Karol kardynał Wojtyła. Według nomenklatury bolszewickiej, obok Stefana kardynała Wyszyńskiego, Antoni Baraniak był jednym z najsilniejszych motorów „kościelnej reakcji”.

Orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich[]

OrędzieBiskupówPolskich (2)

Orędzie biskupów polskich w interpretycji komuny

Zdzisław1937-38

Premier Stanisław Mikołajczyk i Zdzisław Antoniewicz na kolejnej wycieczce do Tatr

Polski kościół w Kőbánya

Polski kościół w Kőbánya, Węgry. Ks.Antoni Baraniak wziął udział w jego konsekracji.

Księża arcybiskup-metropolita poznański Antoni Baraniak oraz wrocławski arcybiskup-metropolita Bolesław kardynał Kominek (*1903 †1974) wspólnie zainicjowali napisanie tego listu pasterskiego, który w połowie lat sześćdziesiątych, w duchu chrystusowego pojednania, episkopat polski wysłał do episkopatu niemieckiego, a następnie w listopadzie 1973 r ks.abp. Antoni Baraniak jako pierwszy spośród biskupów polskich, złożył wizytę w Republice Federalnej Niemiec. List pasterski wszedł do historii jako „Orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich” i w szeregach władz bolszewickich zarówno w Warszawie, jak i we Wschodnim Berlinie oraz w Moskwie wzbudził olbrzymią panikę i oburzenie. Promoskowicka prasa polska przyzwyczajona do atakowania RFN jako „kolebki rewizjonizmu germańskiego”, szukała nawet „zdrajców narodu” i „rzeczników imperializmu”, za wszelką cenę starając się wykręcić i wypaczyć prawdziwe intencje tego nadzwyczaj wspaniałego gestu! Ale bolszewicy nie potrafili oszukać narodu polskiego, chociaż w potężnych kilku nakładach wydali odpo¬wiednio pokreślony i skomentowany tekst orędzia. Polacy doskonale nauczyli się czytać między linijkami i z kłamliwych wypowiedzi bolszewickich hohsztaplerów rozumieć wręcz odwrotne rzeczy!

Watykański sekretarz stanu arcybiskup Agostino Casaroli, między innymi tak pisze o tej sprawie: „pewien incydent pod koniec 1965 roku bardzo poważnie pogmatwał i tak napięte stosunki między episkopatem polskim i rządem. Polscy biskupi poprosili biskupów katolickich świata, ażeby z okazji zbliżającego się milenium Chrztu polskiego, razem obchodzili z nimi to święto. W ramach tego 18 listopada wysłali list do biskupów niemieckich, której treść była specyficznie ważna. Przypominając długą historię stosunków między Niemcami i Polską, jej światłe i ciemne strony, a szczególnie w ostatnim tragicznym okresie wojennym, polscy dostojnicy kościelni zwrócili się z apelem do biskupów niemieckich: »Spróbujmy zapomnieć!« I wyciągnęli swoją dłoń do niemieckich braci: »Przebaczając i prosząc o przebaczenie«. Polacy bez wątpliwości mieli wiele do przebaczenia, ale Niemcy także, za te cierpienia, które dotknęły ich ziomków podczas przesiedlenia milionów z terenów odebranych od nich przez Polaków po olbrzymim konflikcie wojennym. Odpowiedź niemieckich biskupów, odpowiednio do oczekiwań, była pozytywna: »Z bratnim szacunkiem ściskamy waszą podaną dłoń (…)niech nigdy więcej nie rozdziela nasze dłonie niszcząca zjawa wrogości« Między autorami był również późniejszy papież Benedykt XVI – Josef kardynał Ratzinger. Ale pomimo pozytywnego wyniku, rząd polski oskarżył biskupów zdradą interesów narodowych i próbą przejęcia roli rządu w określeniu linii polityki zagranicznej kraju.

Jednym z tłumaczy tego orędzia był Zdzisław Antoniewicz, który na poziomie literackim opanował znajomość niemieckiego. Miał olbrzymie szczęście, że bezpieka nie rozeznała tego faktu, bo z łatwością uczyniliby jego kozłem ofiarnym tej sprawy, w końcu miał „wiele na sumieniu” jako „wspólnik” (czytaj: przyjaciel) Stanisława Mikołajczyka i innych „imperialistów emigracyjnego rządu RP w Londynie”, a sprawa ta porządnie pogmatwała sytuację wewnętrzną bolszewickiej władzy Władysława Gomułki (a razem z nim Józefa Cyrankiewicza), a potem w 1971 r doprowadziło do jego zwolnienia ze stanowiska głowy KC PZPR, bo innym skandalem stał się fakt, że w czasie jego rządów doszło do antysemickiej kampanii Mieczysława Moczara w 1968, która spowodowała masową emigrację żydów z Polski!

Praca arcybiskupa Baraniaka na rzecz Stolicy Apostolskiej[]

W latach 1962–1965 abp. Antoni Baraniak aktywnie brał udział w obradach II soboru watykańskiego, był członkiem Komisji Soboru Zajmującej się Sprawami Wschodnich Kościołów, a potem jako członek Prezydium Konferencji Episkopatu Polski, był Przewodniczącym Komisji Wykonawczej Postanowień Soboru. W dniu 16 i 17 kwietnia 1966 r razem z całym Episkopatem Polski przeżywał w Poznaniu wzniosłe uroczystości milenijne Chrztu Polski. 1 stycznia 1968 w bazylice archikatedralnej zainaugurował rok Tysiąclecia Biskupstwa Poznańskiego. W dniach 29 i 30 czerwca tego roku przewodniczył uroczystościom milenijnym, a 12 października w trakcie III sesji Synodu Archidiecezji Poznańskiej koronował w katedrze obraz Matki Boskiej Różańcowej z kościoła Ojców Jezuitów. Był przewodniczącym Polskiego Komitetu Narodowego Roku Świętego 1975, ogłoszonego 23 maja 1974 przez papieża Pawła VI. W dniu 6 grudnia 1972 otrzymał pismo Stolicy Apostolskiej potwierdzające tytuł metropolitalny dla archidiecezji poznańskiej, a 2 czerwca 1974 zostały uwieńczone sukcesem jego długoletnie starania o utworzenie Papieskiego Wydziału Teologicznego w Poznaniu. Obok tego był piastunem wielu innych watykańskich godności. Był członkiem Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów (Congregatio de Cultu Divino et Disciplina Sacramentorum) oraz Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych (Congregatio de Causis Sanctorum) — zwanej również Kongregacją Do Spraw Świętych. „Jest rzeczą symboliczną, że był on ostatnim arcypasterzem pierwszego tysiąclecia archidiecezji i pierwszym arcypasterzem drugiego jej tysiąclecia, a jego działalność ściśle zespoliła się z walką Prymasa Polski Stefana kardynała Wyszyńskiego oraz późniejszego papieża Jana Pawła II — Karola kardynała Wojtyły” — pisze były długoletni ministrant arcybiskupa Antoniego Baraniaka, złoty ministrant Roland Antoniewicz.

Prymas Polski Stefan Wyszyński o arcybiskupie Baraniaku[]

AbpAntoniBaraniak4

ks. abp. metropolita poznański dr. Antoni Baraniak

AbpAntoniBaraniak5a

ks. abp. metropolita poznański dr. Antoni Baraniak na procesji Bożego Ciała w Poznaniu. Z prawej w zakryciu palmami ministrant Roland Antoniewicz.

Na pogrzebie arcybiskupa-metropolity poz¬nań¬skiego ks.dr.Antoniego Baraniaka SDB w dniu 18 sierpnia 1977 r arcybiskup warszawsko-gnieźnieński, Prymas Polski Stefan kardynał Wyszyński między innymi powiedział: „Był człowiekiem dyskretnym i raczej milczącym. W swojej pracy był dokładnym, w Polsce spokojnie prowadził powierzone Jemu niekiedy bardzo ciężkie sprawy Kościoła. Można było podziwiać Jego nadzwyczajną dyskrecję. Z woli umierającego Kardynała Prymasa Augusta Hlonda, otrzymał zadanie przekazania Stolicy Świętej jego ostatniej gorącej prośby. Umierający Prymas troszczył się do końca o los powierzonego mu Kościoła w Polsce. Myślał o tym, kto podej¬mie jego zadanie, na kim mają spocząć jego trudne obowiązki. Pisał wię z łoża cierpienia kilkakrotnie do Ojca Świętego. A świadkiem i wykonawcą tych wszystkich przekazów listowych był ówczesny kapelan kardynała Augusta Hlonda, ksiądz Antoni Baraniak. Ale o tym nikt się nie dowiedział a nikt nie dowiedział nawet po śmierci Kardynała. Przygodnie dopiero poznałem ten sekret, gdy obydwaj wróciliśmy z więzienia w 1956 roku i natrafiłem listy w aktach, które nam władze bezpieczeństwa zwróciły do Sekretariatu Prymasa Polski w Warszawie.” (…) „Oboje tej samej nocy zostaliśmy aresztowani.” (…) „Nie wiedzieliśmy jaki los czeka na nas. Kiedy zapytano:po moim odejściu kto będzie tutaj gospodarzem, odpowiedziałem: biskup Baraniak. Nie powiedziano mnie wówczas, że Jego już odizolowano. W kil¬ka godzin później uprowadzeniu mnie, Jego również zabrano i przewieziono do więzienia. Były to smutne czasy dla Kościola, ale nie dla ich sług, bo do nas należy — chociaż nie jest tu łatwe, radować się, że dane nam było w imieniu Chrystusa ścierpieć upokorzenie. Antoni Baraniak uwięziony w Warszawie na ulicy Rakowieckiej był dla mnie jak gdyby tarczą. Bo jego uderzały główne oskarżenia i zarzuty, podczas kiedy mnie w mojej izolacji przez trzy lata oszczędzano. Natomiast nie oszczędzono biskupa Antoniego. W 1956 r powrócił tak załamany na ulicę Miodową, że swoją egzystencję psychofizyczną już nigdy nie odbudował. Pozostał cieńkim, chudym człowiekiem, chociaż jednocześnie był nadzwyczaj aktywnym, bez namysłu podjął się każdej trudności.” (…) „Chociaż po naszym powrocie z więzienia, przez pewien czas jeszcze razem pracowaliśmy, o tych sprawach nigdy nie mówił.O tym, jak cierpiał, można było dowiedzieć się tylko od jego współwięźniów.” (…) „Domyślałem się, że we więzieniu względ¬ny spokój jemu mogłem dziękować, bo jak gdyby wziął na siebie cały ciężar Prymasa Polski. Stworzyło to między nami bardzo silną więź.” (…) „Bo przecież tak rozpoczął swoją działalność każdy uczeń Chrystusa i nie można oczekiwać tego, ażeby w późniejszych czasach cokolwiek zmieniło się w tej metodzie. Duchowny nawet w najtrudniejszych sytuacjach musi wybrać Chrystusa” (…) (Z braku oryginału, za wyjątkiem jednego akapitu, przekład z tekstu węgierskiego przetłumaczonego w 1968 r z oryginału polskiego przez Rolanda Antoniewicza.)

Arcybiskup Baraniak pośredniczył[]

Jerzy Popieluszko

Błogosławiony ks. jerzy Popiełuszko

LechWałęsa-JerzyPopiełuszko-ks.kan

ks.kanonik Henryk Jankowski - ks, Jerzy Popiełuszko - Lech Wałęsa. Foto: Roland von Bagratuni

Chwała księdzu arcybiskupowi Antoniemu Baraniakowi” — pisze jego były ministrant Roland Antoniewicz, „mogłem poznać bardzo wielu miłych, znakomitych, co więcej: cudownych księży lub kandydatów na duchownych. Do nich należał również ks. Jerzy Popiełuszko, który później poniósł śmierć męczeńską. Dokładnie pamiętam cudowne, skojarzone przez Pana Boga nasze pierwsze spotkanie. Byłem chyba już po dziewięcio-miesięcznej ministranturze, kiedy ksiądz arcybiskup wezwał mnie do siebie. Oznajmił, że chciałby wyrazić swoje uznanie, że nie tylko jestem worowym ministrantem na łacińsko-języcznych mszach świętych, ale także bezbłędnie nauczyłem się nie tylko po łacinie Zrowaś Maryjo – Ave Maria, Ojcze nasz – Pater Noster, ale także Wierzę w Boga – Credo. Dlatego też w nagrodę, na swój koszt wyśle mnie do Częstochowy na ogólnokrajowe spotkanie ministrantów. Pojechałem pełen szczęścia i wdzięczności, bo zawsze cieszyłem się z nowych znajomości i przyjaźni. Bo Pismo Święte wyraznie mówi: »Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich« (J 15:13). Na spotkaniu w Częstochowie zwróciłem uwagę na szczupłego, biednie ubranego, ale od głębokiej wiary na wszystkich z promieniującym wzrokiem spoglądającego wiejskiego chłopaka. Długo rozmawialiśmy ze sobą, a potem przedstawiliśmy się sobie i wymieniliśmy swoje adresy. Nazywał się Jerzy Popiełuszko i mieszkał na samym skraju Mazur i województwa białostockiego, już prawie przy sowieckiej granicy, w »zabitej deskami wsi «.Obiecałem jemu, że odwiedzę jego, napiszę, ale późniejsze wydarzenia niestety spowodowały, że zupełnie zapomnieliśmy o sobie. A potem stał się cud. Spotkaliśmy się znowu na uroczystościach milenijnych. Natychmiast poznał mnie. Wówczas oznajmił, że będzie księdzem. Na to ja odrazu odpaliłem, że ja też, ale ormiańskim księdzem. Bo jestem Ormianinem i chciałbym wyjechać do OO Mechitarystów w Wenecji. Oczywiście nic z tego nie wyszło, bo przecież »Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe.« (Rz 12:2) Ale Jurek Popiełuszko jednak został księdzem! I co dał Bóg! Por az trzeci znów przypadkowo zetknęliśmy się, wtedy on już był proboszcze parafii Świętego Stanisława Kostki w Warszawie. Z moimi węgierskimi przyjaciółmi — między innymi z Gracią Kerényi i Jánoszem Elbertem, zupełnie przypadkowo spotkałem się z nim.” Ksiądz Jerzy Popiełuszko Rolanda nie widział już dawno, a listy które pisali do siebie, stale rozmijały się i wracały z dopiskiem „adresat nieznany”, więc od razu nie poznał jego, bo nosił brodę i wąsy. Dopiero kiedy Roland powiedział „Laudetur Iesus Christus!” — uderzył się w czoło: „ksiądz Roland Antoniewicz?!” — zapytał się z niedowierzeniem. Roland przypominając sobie wspólnie złożone przyrzeczenie w Częstochowie, że oboje zostaną duchownymi, zbladł i nieco speszony zaczął się tłumaczyć, dlaczego nie dotarł do Wenecji do seminarium duchownego OO Mechitarystów (Մխիթարյան միաբանություն) na wyspie św. Łazarza (La Congregazione mechitarista di Venezia, monastero di San Lazzaro degli Armeni) i nie został księdzem, zupełnie zapominając przedstawić swoich towarzyszy podróży, którzy ze zrozumieniem i cierpliwością czekali, na dojście do głosu. Później przedstawił jego również księdzu hrabiemu Istvánovi Keglevich (któremu przez długie lata był ministrantem, zakrystianem i przyjacielem), jako pierwszego spośód „reakcyjnych duchownych polskich” — jak to piętnowała polski kler węgierska komuna i bezpieka.

Po długotrwałej i ciężkiej chorobie, kr. abp. Antoni Baraniak zmarł 13 sierpnia 1977. Został pochowany w podziemiach poznańskiej katedry. Arcybiskupa Antoniego Baraniaka upamiętnia popiersie w archikatedrze poznańskiej oraz pomnik w rodzinnej miejscowości, Sebastianowie. W marcu 2004 imię arcybiskupa Antoniego Baraniaka nadano ponad trzykilometrowej arterii biegnącej wzdłuż południowego brzegu Jeziora Maltańskiego w Poznaniu.

(Według oryginalnego wpisu Rolanda von Bagratuni do polskiej i węgierskiej Wikipedii)

Advertisement